Dzień pierwszy:
Po odstaniu swojego w korku, przyjazd na miejsce i od razu spacer na stare, dobrze znane i przeszukane łączki.
Po pewnym czasie rzecz, która idealnie pasowała do dnia :
Powrót:
Wracając namierzyłem śmietniczek, ale było za późno na jego eksploracje...
Dzień drugi:
Do południa spacer po plaży:
24 szt = 5,96 zł, 1,5 h po praktycznie dzikiej plaży (w sezonie się poprawie )
Po obiedzie spacer kolejny, tym razem prosto na śmietniczek:
Dołek 2x1 m i głębokości człowieka.
Po drodze na dno to:
, to:
, to:
i 2 żelazka na węgiel.
Żeby było jasne, zdjęcie "po" :
Po uzupełnieniu energii spacer w kierunku innego śmietniko-prawdopodobnego miejsca, tu bardziej widokowo:
I już na miejscu:
Rzut okiem na miejsce do wbicia szpadla:
Pierwszy sygnał i po 30 minutach szarpaniny:
Głębiej i pod paroma garami flaszencja:
I znowu zachodzące za horyzontem słońce wyznaczyło godzinę powrotu.
Dzień 3:
od razu (już bez kółka z dziurką) spacer na coś, co zapowiadało się śmietnikiem.
Przerwa na zasuszenie potu i fotka z ławeczki:
I dołek w trakcie pracy:
Niestety, wiele więcej nie było, trochę tłuczki (chyba Świnoujście i Berlin), masa garów, ładny stary klucz, prawie cała lampka mosiężna i takie coś :
Dla mnie zagadka - jak węgiel, kruche, rąk nie brudzi, bez wyraźnego zapachu, z drugiej strony wklęsły obrazek.
I jeszcze łączne znajdki z całego łikendu :
Ogólnie bez rewelacji, ale aktywnie spędzony wyjazd.
Czekam na krytykę.
Wiem, że zdjęcia są słabej jakości, ale jak dotąd nie dorobiłem się lepszej komórki, a aparatu nie mam zamiaru ze sobą nosić.
Jeżeli komuś podobają się tego typu klimaty, to zapraszam w wakacje na jakieś wspólne przerzucanie ziemi na wyspie Wolin...
Pozdrawiam
KG
Kupię lub wymienię wszystko związane z Pyrzycami - Pyritz
Racja ładna sztuka Victori, szkoda tylko ze nie zielona. A oprocz flaszki najlepiej sie prezentuje proximka z gumka do sloikow konserwowych, ale nawiasem mowiac dobrze ze cos ruszylo dzieki temu dzialowi
PS: Dukat niedlugo mam nadzieje ze u nas dokonczymy eksploracje